Minął ponad tydzień od tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w Paryżu. Świat, a przede wszystkim Europa przybrała barwy trójkolorowych. Internetowe gesty solidarności
i jedności z narodem francuskim były zauważalne na każdym portalu. W/na mediach społecznościowych zabrzmiała po raz kolejny polityka miłości i solidarności - Tak, kochamy się i cierpimy razem z narodem francuskim. Jedni na to pluli, inni chcieli być po prostu solidarni wobec tragedii. Zabawne jest ocenianie tych drugich. Gest, który nie jest atakiem, przez pseudopatriotów okazał ich zakompleksione oblicze. Na pocieszenie dla jednych i drugich: Jeszcze tydzień, miesiąc, a może dwa i wszyscy zapomną. Wszystko wróci do swojego starego, spokojnego, stanu.
i jedności z narodem francuskim były zauważalne na każdym portalu. W/na mediach społecznościowych zabrzmiała po raz kolejny polityka miłości i solidarności - Tak, kochamy się i cierpimy razem z narodem francuskim. Jedni na to pluli, inni chcieli być po prostu solidarni wobec tragedii. Zabawne jest ocenianie tych drugich. Gest, który nie jest atakiem, przez pseudopatriotów okazał ich zakompleksione oblicze. Na pocieszenie dla jednych i drugich: Jeszcze tydzień, miesiąc, a może dwa i wszyscy zapomną. Wszystko wróci do swojego starego, spokojnego, stanu.
To nie pierwszy zamach w Europie, ale pierwszy tak tragiczny od kilku lat. Jest on na pewno wymowny z tego względu, że dokonany był w Paryżu. Europejskiej stolicy kultury, otwartości i tolerancji. Czy zamach był karą za tolerancję i otwartość? Czy wydarzenia te były spowodowane napływem migrantów do Europy? A może zamach to następstwo polityki francuskiej? Dorabianie do tego ideologii "religijnej" być może też jest błędne?
Cztery hipotezy i brak odpowiedzi. Po części może to być kara za otwarcie. Na pewno nie powinna być to kara za otwarcie i przekraczanie barier w sztuce. Jednych pewne rzeczy zachwycają, innych szokują. Pytanie tylko jak odbieramy "sztukę" jako dzieło, wytwór człowieka czy jako atak na dogmat i zastany porządek?
Czy winni są temu migranci? Moim zdaniem Europa nie jest tak bogatym kontynentem, aby każdego przybysza przygarnąć. Z drugiej strony jeśli migranci są niezadowoleni z miejsc, które są im proponowane to znaczy, że hasło "uciekamy przed wojną, strachem i głodem" są nie co nie na miejscu. Nie uważam też, że każdy migrant jest roszczeniowy.
Nie rozumiem jednak ludzi, bez dachu nad głową i środków do życia, którzy mają pretensje, że nie otrzymali tego co chcą. Jak na uciśnionych wojną to nerwy ze stali.
Nie rozumiem jednak ludzi, bez dachu nad głową i środków do życia, którzy mają pretensje, że nie otrzymali tego co chcą. Jak na uciśnionych wojną to nerwy ze stali.
Nie interesowałem się na tyle polityką Francji, aby obstawiać tezę, że zamach był następstwem polityki ludnościowej. Dekolonizacja, wojna w Algierii, wzrost gospodarczy lat 60-70, kryzys gospodarczy XXI-ego wieku. Bezrobocie powoduje frustrację
i rozgoryczenie, ale chyba nie do tego stopnia, aby mordować?
i rozgoryczenie, ale chyba nie do tego stopnia, aby mordować?
Czwarte założenie "religia". Można ślepo wierzyć i być otwartym na wiarę i dialog. Bycie wierzącym w kogokolwiek/ cokolwiek nie zakłada zabójstw. Pytanie tylko na ile wierzymy w określone bóstwo, a na ile kreacje tworzone przez ludzi. Czy ludzie myślą, czy wypełniają tylko chore przykazania narzucone przez kogoś lub przez coś. Jeśli Twój Bóg obdarzył Cię mózgiem to używaj go zgodnie z przeznaczeniem. Jeśli nie masz Boga poza samym sobą też masz umiejętność rozróżniania tego co dobre i złe.
Po części to wina każdego z nas. Bo pozwoliliśmy, aby przyszło nam w żyć w świecie silniejszego. Zawsze wygrywa silniejszy i pozornie lepszy. Nikt nie patrzy na środki jakie są używane w dojściu do celu, ale patrzymy na efekt. Taką kreację przyjął XX wiek
i podtrzymuje XXI wiek. Ostatecznie ponoć dobro zwycięża, ale ja w to niestety nie wierzę ...
i podtrzymuje XXI wiek. Ostatecznie ponoć dobro zwycięża, ale ja w to niestety nie wierzę ...