Francuska piosenka w 2015 roku ma się tak
dobrze jak i polska. Ciężko znaleźć coś zjawiskowego,
a popowe gwiazdeczki dobrze świecą również nad Sekwaną. Jedyna różnica pomiędzy polską sceną komercyjną, a francuską jest taka, że we Francji popularniejszy jest rap. Tutaj częściej chłopcy
z przemieści wyskakują w swoich szerokich spodniach i krzyczą hasła o wyzwoleniu. Ach, ten nietolerancyjny człowiek znowu ze mnie wychodzi. Ok, samochody, tańczące laski, ewentualnie obrazy „tragedii”. Rap to w końcu muzyka buntu – rozumiem.
a popowe gwiazdeczki dobrze świecą również nad Sekwaną. Jedyna różnica pomiędzy polską sceną komercyjną, a francuską jest taka, że we Francji popularniejszy jest rap. Tutaj częściej chłopcy
z przemieści wyskakują w swoich szerokich spodniach i krzyczą hasła o wyzwoleniu. Ach, ten nietolerancyjny człowiek znowu ze mnie wychodzi. Ok, samochody, tańczące laski, ewentualnie obrazy „tragedii”. Rap to w końcu muzyka buntu – rozumiem.
Postanowiłem sobie wybrać co najmniej 10
francuskich utworów, które w mijającym już roku zawładnęły moim sercem.
Szczerze miałem problemem, kilka z nich będę faktycznie wspominał z łezką w
serduszku, ale reszta jest przeciętna. Przypuszczam, że w polskiej muzyce
śmiało mógłbym postawić podobną tezę.
Subiektywny przegląd:
Nr 1: Jean
– Micheal Jarre, M83 – Glory; paradoks tego utworu polega na tym, że nie
pasuje do całej reszty w tym zestawieniu. Dlatego też zasłużone nr 1. Jean –
Micheala Jarre słuchał jeszcze mój sąsiad na starym kasprzaku. Była to dziwna
elektronika, taka niezrozumiała i nie dyskotekowa. Człowiek dojrzał i z czasem i zrozumiał ten urok. Świetny
kawałek, przypuszczam, że bardzo dobra płyta – zebrał całą mieszankę świata elektroniki. Prawdopodobnie nie zagra za rok na
zakończenie Mistrzostw Europy dlatego też może spać spokojnie. Nikt go nie
wygwizda jak 18-ście lat temu.
Nie sądzę też, że Francuzi zdobędą Mistrzostwo Europy.
Nie sądzę też, że Francuzi zdobędą Mistrzostwo Europy.
Nr 2: Josef
Salvat – Open Season/ Une Autre Season; zakochałem się w tej piosence na
samym początku. Pierwszą wersję jaką słyszałem była cała po angielsku. Później
w drodze do parku Monceau usłyszałem ten sam utwór, ale już w wersji francusko-angielskiej. Jak dla mnie komercyjna perełka 2015 roku. Australijczyk
dogodził wszystkim!
Nr 3: Calogero
– Avant toi; Calogero to taki bard, bardziej rokowy niż Skubas czy Kortez,
ale daje radę. Jest popularny, jest komercyjny, śpiewa o problemach i miłości
czyli o wszystkim tym co
w muzyce i … w życiu ważne. Bardzo ładnie nauczyłem się wyć początek tego utworu – zasłużone brązowe podium. Opócz „Avant toi” Calogero zaszczycił mnie utworem „Le portrait”. To taka nostalgia, do croissanta z kawą, papierosa z kawą, kawy z wodą i do czyszczenia ekspresu po kawie. Piękna piosenka, Calogero śpiewa czysto i zrozumiale. Idealny dla raczkujących w nauce języka.
w muzyce i … w życiu ważne. Bardzo ładnie nauczyłem się wyć początek tego utworu – zasłużone brązowe podium. Opócz „Avant toi” Calogero zaszczycił mnie utworem „Le portrait”. To taka nostalgia, do croissanta z kawą, papierosa z kawą, kawy z wodą i do czyszczenia ekspresu po kawie. Piękna piosenka, Calogero śpiewa czysto i zrozumiale. Idealny dla raczkujących w nauce języka.
Nr 4: Christine
and the Queens – Christine; Saint Claude; ta dziewczyna nie tylko wygląda
piękne, wróć zjawiskowo, ale umie też śpiewać. Miałem przyjemność oglądać jeden
z jej koncertów. Christine naprawdę
potrafi zapalić publiczność. Zasłużona czwórka. To muzyka bardzo przyswajalna
zarówno dla klubowiczów jak i kanapowiczów.
Nr 5: Coeur
de Pirate – Oublie-moi; za piękny teledysk, za piękne słowa, za rytmikę.
Przypuszczam, że niejedna nastolatka z kraju wina i bagietki płacze tej zimy
słuchając ten piosenki i wspomina minione lato. Miłość odchodzi, Coeur de
Pirate zostaje. W końcu całe lato mieści się w trzech i pół minuty. W końcu ileż można upadać ;-)
Nr
6: Feu! Chatterton – Le Pont Marie; Boeing ; to jest inne, generalnie
to jest dziwny twór. Ani nie ma jakiegoś spektakularnego głosu, ani muzyka nie
jest tak bardzo odkrywcza jak mogłoby się jej autorom wydawać. Lubię tą
cierpkość w głosie wokalisty. Taki spacer placem Pigalle – niby szeroki
chodnik, ale cały czas musisz się przyciskać między turystami. Leżą liście,
jaka piękna jesień, ale jak też śmierdzi moczem. Z utworami Feu! Chatterton mam
jak z deszczem kocham go jak jest ciepło
i rozgrzesza moje ciało i nie cierpię jak wtedy gdy temperatura zbliża się do zera, a parasol przecieka.
i rozgrzesza moje ciało i nie cierpię jak wtedy gdy temperatura zbliża się do zera, a parasol przecieka.
Nr 7: Louane
– Jour 1/ Chambre 12/ Avenir; ach ta mała Louane, wygrała francuskiego The
Voice
czy coś na ten kształt, wystąpiła w filmie (pl. Rozumiemy się bez słów) i podbija nie tylko Francję. Klimaty dla zbuntowanych nastolatek, ale wpadają w ucho przy tej całej ilości muzycznego chłamu.
Z tego co się orientuje Louane dorobiła się też sporej grupki fanów w Polsce. Anne Peichert tworzy nieskomplikowane melodię, śpiewa o rozterkach nastolatków i ciągle się uśmiecha. Tym przyciąga niczym magnes. Pytanie tylko na ile tej słodkości starczy. Nie będzie na pewno Joanną d’Arc francuskiej piosenki.
czy coś na ten kształt, wystąpiła w filmie (pl. Rozumiemy się bez słów) i podbija nie tylko Francję. Klimaty dla zbuntowanych nastolatek, ale wpadają w ucho przy tej całej ilości muzycznego chłamu.
Z tego co się orientuje Louane dorobiła się też sporej grupki fanów w Polsce. Anne Peichert tworzy nieskomplikowane melodię, śpiewa o rozterkach nastolatków i ciągle się uśmiecha. Tym przyciąga niczym magnes. Pytanie tylko na ile tej słodkości starczy. Nie będzie na pewno Joanną d’Arc francuskiej piosenki.
Nr
8: Julien Dore – Chou Wassabi ft. Mickey Green: teledysk genialny,
robiony na dopalaczach.
Jak zwykle o miłości: „ gdzie rude żmije, poruszają się w mętnej wodzie, staje się dziki, mój tors chudnie, żeby Paryż zapłonął od naszych spotkań”.
Jak zwykle o miłości: „ gdzie rude żmije, poruszają się w mętnej wodzie, staje się dziki, mój tors chudnie, żeby Paryż zapłonął od naszych spotkań”.
Nr 9: Zaz
– Sous le ciel de Paris/ Si jam ais j’oublie: ZAZ to obecnie jedna jeśli
nie najpopularniejsza francuska wokalistka w Polsce. Zagrała ponoć świetny
koncert w listopadzie w radiowej Trójce. Sous le ciel de Paris we Francji
wyszło w ubiegłym roku. Nie podbiło komercyjnych list przebojów może dlatego,
że to cover. O wiele lepiej poradził sobie utwór Si jamais j’oublie czyli Jeśli
kiedyś zapomnę to prawdziwa poezja: „przypomnij mi kim jestem, jeśli kiedyś
zapomnę jak to jest brać nogi za pas, jeśli pewnego dnia ucieknę, przypomnij mi
kim jestem i co sobie obiecałam” . Cóż dodać więcej ?
Nr 10 : Frero Delarega – Les chant des sirenes ; za sam tytuł musiałem
umieścić w dziesiątce; podoba mi się teledysk, faktycznie bardzo poetyckie te
plaże. Tym razem nie bezpośrednio o miłości, ale o tym jak czas niemiłosiernie
szybko ucieka. Poetyckie przesłanie w którym miłość jest już tylko
wspomnieniem. „Czas nie oszczędza, lata mijają, echo ucieczki …”