Powracając po miesięcznej nieobecności - i tak mnie nikt nie czyta, a to blog, który miał mnie uczyć systematyczności. To jeden z moich kroków do rozwoju. Obok niego stoi m. in. cierpliwość, ale to już bardziej na szkolny esej niż na post. Ciekawe czy w szkole piszę się jeszcze eseje?
Zakochany we melodii tak często słyszanej na francuskich dworcach (tak, tak mogę to napisać - widziałem i odwiedziłem ich już kilka) znalazłem i załączam link do utworu Davida Gilmoura - Rattle That Lock. Utwór ten jest inspirowany. Tak, tak właśnie tym pięknym jinglem SNCF.
O to link. Pieści ucho, chociaż Gilmour jak Gilmour. Nie jest to już Pink Floyd, ale to nie o nich chodziło:
To mój taki "voyage, voyage". Swoją drogą tego z kolei masakrycznie nie lubię. Czy można nie lubić czegoś masakrycznie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz